W dobie postępującej suszy wielu z nas zadaje sobie pytanie czy powinienem skosić trawę na mojej działce? Parafrazując klasyka: „Kosić, albo nie kosić trawnik – to jest pytanie”. A może… zastąp trawnik kwietną łąką! Zaoszczędzisz czas, pieniądze, a także wodę, która jest potrzebna do nawadniania trawników, aby zachować ich intensywną zieleń w okresie lata.
Trawniki na obszarach miejskich, ze względu na płytkie ukorzenienie i niezbyt wielką powierzchnię jaką procentowo zajmują, nie mają istotnego wpływu na poziom wód powierzchniowych, które obecnie są bardzo niskie ze względu na długotrwały brak zasilania opadami atmosferycznymi, brak pokrywy śnieżnej w okresie zimowym i niskie stany wody jesienią ubiegłego roku.
Natomiast niewątpliwie tereny zielone w miastach, w tym trawniki, są elementem tzw. małej retencji. Pozwalają na spowolnienie odpływu wód opadowych przez co odciążają sieć kanalizacyjną, regulują klimat miejski poprzez zwiększenie poziomu wilgotności i zmniejszenie zbyt wysokiej temperatury, pochłaniają dwutlenek węgla i wydzielają tlen. Działają jak filtry zatrzymując szkodliwe pyły powietrza (kurz i inne zanieczyszczenia), zwiększają różnorodność biologiczną.
Jednak ze względów estetycznych, trawniki w mieście są koszone. Miejsca ze skoszonym trawnikiem wyglądają na zadbane i bardziej się podobają mieszkańcom. Koszenie pozwala również ograniczać rozsiewanie się ekspansywanych chwastów, które szybko dominują na obszarze pokrytym trawą. Dodatkowo, w niektórych miejscach mogą one ograniczać widoczność. Są też w okresie kwitnienia silnie alergogenne, a ilość osób u których stwierdza się się alergie, rośnie w ostatnich latach w bardzo szybkim tempie. W ostatnich latach szereg naukowców twierdzi również, że koszenie traw zmniejsza populację kleszczy, które stanowią poważne zagrożenie dla zdrowia.
Natomiast w okresach intensywnej suszy, której w okresie letnim zazwyczaj towarzyszy wysoka temperatura powietrza, niskie koszenie trawnika prowadzi do nadmiernego pylenia z odsłoniętej powierzchni. Zbyt nisko przycięta nie rozkrzewia się, lecz zaczyna zasychać.
Wydaje się, że w takich warunkach, z jakimi mamy do czynienia w chwili obecnej, należałoby ograniczyć koszenie trawników do tych miejsc, w których jest to konieczne (np. ze względów bezpieczeństwa). A nawet w bardziej sprzyjających wegetacji warunkach najlepszym rozwiązaniem byłoby ustawienie kosiarek na możliwie najwyższy poziom, tak aby zapobiegać kwitnieniu traw i utrzymać pewną estetykę terenu, ale utrzymać jak najwyższą wysokość roślin.
Jest jeszcze jedno rozwiązanie, w dobie panującej aktualnie suszy wydaje się najlepsze: zamień trawnik na kwietną łąkę! Kwietne łąki doskonale wiążą wilgoć w glebie, filtrując wodę opadową. Nie wymagają intensywnego podlewania, ani częstego koszenia tak jak trawniki przez co zmniejszają koszty utrzymania. Poza tym można je wysiewać niemal wszędzie – przed domem, na skwerach, przy drogach, a nawet w skrzynkach. Kwietna łąka to prawdziwa bioretencja i przy okazji siedlisko dla setek gatunków roślin i zwierząt – przede wszystkim dla pszczół, o które należy szczególnie dbać. Rośliny te zwiększają również walory estetyczne oraz krajobrazowe dzięki bogactwu kolorów, a przy okazji redukują zanieczyszczenia powietrza. Namawiamy wszystkich, którzy do tej pory pielęgnowali wodolubne trawniki, aby zamienili je na kwietne łąki.
Więcej na temat łąk kwietnych przeczytasz na stronach naszego partnera PGW Wody Polskie: https://www.wody.gov.pl/mala-retencja/kwietne-laki-na-okres-suszy/projekt-wod-polskich-laki-kwietne